Fikcyjne konsultacje w NFOŚiGW – wspólny głos branży kolektorów słonecznych zignorowany

Spotkanie konsultacyjne dotyczące nowych przepisów Programu dopłat do kolektorów słonecznych okazało się fikcją. Mimo osiągniecia zgody producentów kolektorów płaskich i próżniowych, że wysokość dopłat w ramach Programu powinna być uzależniona od wydajności energetycznej urządzenia w skali roku, a nie jego powierzchni czynnej, Fundusz chce pozostać przy szkodliwych dla konsumenta i środowiska zasadach. Rzecznikowi koalicji polskich producentów, dystrybutorów i instalatorów kolektorów próżniowych, mimo wcześniejszej zgody, odmówiono także przedstawienia prezentacji poświęconej wadom nowych przepisów oraz alternatywnej propozycji obliczania dopłat do systemów solarnych. Pozwoliłaby ona zaoszczędzić 33,5 mln zł oraz przekroczyć cel Funduszu związany z emisją CO2 do atmosfery o ponad 10%.

Dzisiaj (12 września) odbyło się spotkanie konsultacyjne dotyczące nowych zasad udzielania dopłat do kolektorów słonecznych w ramach programu priorytetowego NFOŚiGW. Jego organizację wymusiło na Funduszu Ministerstwo Środowiska, do którego dotarły informacje o braku konsultacji z pełną reprezentacją branży kolektorów słonecznych, przed wprowadzeniem nowych zasad obliczania dopłat. Co z tego, jeśli po raz kolejny przedstawiciele sektora kolektorów próżniowych zostali niesprawiedliwie potraktowani. Mimo wcześniejszej zgody i żywych głosów protestu z sali, rzecznikowi producentów, dystrybutorów i instalatorów słonecznych kolektorów próżniowych nie pozwolono w pełni zaprezentować swojego stanowiska.

To skandal, że odmówiono nam możliwości przedstawienia pełnej prezentacji naszego stanowiska, podczas gdy przedstawiciel NFOŚiGW miał taki komfort – mówi Piotr Samson, rzecznik koalicji polskich producentów, dystrybutorów i instalatorów próżniowych kolektorów słonecznych. Domyślam się jednak, że dokument, który przygotowaliśmy, i w którym merytorycznie odnosimy się do wad nowych przepisów oraz prezentujemy alternatywny sposób liczenia dopłat (który nie dość, że pozwoli zaoszczędzić Funduszowi 33,5 mln zł, to jeszcze umożliwi przekroczenie jego celu środowiskowego o ponad 10%) jest dla NFOŚiGW niewygodny – dodaje.

W swoim wystąpieniu Paweł Bartoszewski z Zespołu ds. Banków w NFOŚiGW po raz kolejny powtórzył te same argumenty, które już dawno utraciły wiarygodność. Wskazywał m.in., że za sprawą poprzednich przepisów niebotycznie wzrosła sprzedaż kolektorów próżniowych (2% w skali roku), przy czym z oficjalnych danych udostępnionych przez Instytut Energetyki Odnawialnej wynika, że poziom sprzedaży tej technologii od lat utrzymuje się na zbliżonym poziomie i oscyluje wokół 30% (2007 r. – 34%, 2008 r. – 31%, 2009 r. – 26%, 2010 r. – 25%, 2011 r. – 25%, 2012 r. – 29%). Mówił także o najwyższym udziale kolektorów próżniowych w polskim rynku w porównaniu z innymi krajami UE, kiedy wg. raportu ESTIF za 2012 r. np. w Irlandii wynosi on 31%, na Łotwie 50%, a na Litwie nawet 67%. Zdaniem NFOŚiGW nowy model obliczania wsparcia dla urządzeń solarnych przyczyni się do wyrównania dopłat do kolektorów płaskich i próżniowych, a dzięki niemu Fundusz będzie w stanie sfinansować 3 000 instalacji więcej.

Jednak z analizy koalicji polskich producentów, dystrybutorów i instalatorów słonecznych kolektorów próżniowych wynika coś zupełnie odwrotnego. W wyniku wprowadzenia przez NFOŚiGW w lipcu br. nowych przepisów uzależniających wysokość dopłaty do kolektora słonecznego od wielkości jego powierzchni czynnej, średnia dotacja na kolektor płaski wynosi ok. 5 600 zł, czyli o 1 400 zł więcej, niż na kolektor rurowo-próżniowy (4 200 zł), generujący taką samą ilość energii. Do końca trwania Programu NFOŚiGW pozostało jeszcze do wydania 134 967 tys zł. Suma ta wystarczyłaby do dofinansowania ponad 24 101 tys. kolektorów płaskich lub ponad 31 400 instalacji próżniowych o tej samej mocy. Wykluczając z Programu technologię kolektorów próżniowych NFOŚiGW dopłaci 33,5 mln za tę samą ilość wyprodukowanej energii. Ta kwota pozwoliłaby dofinansować tysiące kolejnych systemów solarnych, a w konsekwencji poprawić wskaźnik osiągnięcia celu ekologicznego przez Fundusz o 10,8%.

Koalicja producentów, dystrybutorów i instalatorów słonecznych kolektorów próżniowych zaproponowała własny model obliczania wysokości dopłat do systemów solarnych w oparciu o parametr produkcji energii, który wydaje się naturalnym wyborem. Certyfikat Solar Keymark dostarcza informacji na temat ilości ciepła generowanego przez dany kolektor w ciągu roku. Bazę do wyliczenia kosztu kwalifikowanego może stanowić roczna produkcja energii w kWh oraz jej cena dla gospodarstwa domowego. Całość zostałaby przemnożona przez okres gwarancji urządzenia np. 10 lat. Dopłata wynosiłaby wtedy 45% powstałej sumy. Takie rozwiązanie charakteryzuje się neutralnością w zakresie zastosowanej technologii – zamiast opowiadać się za konkretnym rodzajem kolektora, premiuje osiągnięcie określonego efektu ekologicznego (ograniczenia emisji CO2 do atmosfery) oraz innych celów wyznaczonych w strategii NFOŚiGW.

Podczas spotkania argumentację branży kolektorów próżniowych poparli także przedstawiciele branży kolektorów płaskich, którzy wskazywali, że NFOŚiGW się pogubił i sprowadził dyskusję na temat Programu do tego, kto kogo faworyzuje, podczas gdy jedynym jego celem powinno być wydawanie pieniędzy w sposób korzystny ze względów społecznych. Według nich najważniejszy jest osiągany efekt, czyli dopłata do jednej kilowatogodziny. Co więcej, z przebiegu spotkania wynikało, że również według NFOŚiGW parametr wydajności energetycznej urządzeń solarnych jest najbliższy ideałowi. Fundusz wskazuje jednak, że taki model oznacza komplikacje dla banków, co jest nie do przyjęcia dla branży kolektorów słonecznych.

Absurdem jest argument, że nie można wprowadzić korzystnej dla środowiska zmiany, bo banki sobie nie poradzą – powiedziała Małgorzata Grzejszczak z firmy Ekosun.

Podczas spotkania podniesiony został również wątek konieczności poważnej redukcji zatrudnienia w przypadku wejścia w życie z początkiem października nowych przepisów. Według członków koalicji mówimy o tysiącach miejsc pracy.

W wyniku wprowadzenia nowych przepisów moja firma stanęła w obliczu bankructwa. Gdy tylko pojawiły się informacje o planowanych zmianach w Programie, banki spółdzielcze przestały kredytować nowe instalacje próżniowe. W związku z tym nie mogę sprzedać i zainstalować urządzeń zalegających w magazynach – mówi Krzysztof Ławniczak z firmy EcoEnergie z Płocka.

PR
AF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *