Mecze Polski z Anglią zawsze są dla nas wyjątkowe. Wczorajszy wieczór miał przejść do historii dzięki dobrej grze naszych reprezentantów. Przejdzie niestety z innego powodu – kompromitacji związanej z dachem Stadionu Narodowego w Warszawie.
Mecz miał rozpocząć się punktualnie o 21.00. Intensywne opady deszczu sprawiły, że murawa zamieniła się w jedną wielką kałużę. Niestety, organizatorzy spotkania nie pomyśleli o tym, żeby zamknąć dach. Wydawało się to naturalną decyzją, ponieważ wielu kibiców było przygotowanych na opady deszczu i zabrało ze sobą parasolki. Szkoda, że tak zapobiegliwi nie byli organizatorzy meczu, którzy nie przewidzieli, że w Warszawie może padać. Ogromna ulewa sparaliżowała ich poczynania, a bezczynność osób odpowiedzialnych za organizację meczu irytowała kibiców i dziennikarzy. To, co działo się potem, to jedna wielka kompromitacja – przemoczeni kibice musieli czekać niemal godzinę na decyzję o rozegraniu bądź odwołaniu meczu. Mecz oczywiście przełożono, a wydarzenia na Narodowym długo jeszcze będą powodem kpin i żartów.
Stadion Narodowy jak na razie przynosi nam więcej wstydu niż chluby. Przypomnijmy, że w Warszawie miał odbyć się mecz Polska-Niemcy, który ostatecznie rozegrano w Gdańsku. Odwołano także superpuchar kraju pomiędzy Wisłą i Legią w lutym 2012 roku. Kibicom stadion kojarzy się już nie tylko z odwołanymi imprezami, ale także z największym basenem na świecie.
Polacy mogą się tylko zastanawiać, jak długo będziemy obiektem żartów ze strony Anglików i całego piłkarskiego świata. Jedyna nadzieja w piłkarzach – wygrana z Wyspiarzami powinna nieco utemperować ich docinki.
grafika: www.wikipedia.pl/ autor Przemysław Jahr