W dniu dzisiejszym wznowione zostały prace budowlane z wykorzystaniem urządzeń dźwigowych w Morawicy. Dźwig będzie pracował w rejonie Balic 2-3 tygodnie zamiast 4 miesięcy, jak proponował niedawno… prezes spółki zarządzającej krakowskim lotniskiem. Wykonywane prace nie będą wpływać na ruch lotniczy, choć prezes MPL jako jedyną możliwość wskazywał zamknięcie lotniska, wykonywanie prac przez kilka godzin w nocy i zobowiązanie generalnego wykonawcy do opłat z tytułu „zaspokojenia wszelkich roszczeń MPL powstałych w związku z zamknięciem lotniska”.
Po pozytywnych dla inwestora i generalnego wykonawcy zgodnych z obowiązującymi przepisami decyzjach prokuratury, Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, Urzędu Lotnictwa Cywilnego [ULC] i spełnieniu wszystkich wymogów formalno-administracyjnych w piątek 5 sierpnia br. wznowiono prace budowlanych z wykorzystaniem urządzeń dźwigowych na terenie budowy centrum logistycznego w Morawicy. Montaż 10-metrowych słupów położonych w odległości około 1 km od pasa startowego z wykorzystaniem samojezdnego dźwigu powinny potrwać około 2-3 tygodni. Zgodnie z rekomendacjami nadzoru budowlanego, ekspertów lotniczych i instytucji nadzorujących bezpieczeństwo ruchu lotniczego, prace będą prowadzone w godzinach od 7 do 17. Zaledwie 2 tygodnie temu prezes Portu Lotniczego Kraków Balice Jan Pamuła wskazywał w piśmie generalnemu wykonawcy jedynie możliwość prowadzenie prac w sposób, który obecność dźwigu w rejonie lotniska wydłużyłby do… 4 miesięcy. Równocześnie oczekiwano w tym czasie od generalnego wykonawcy opłat z tytułu „zaspokojenia wszelkich roszczeń MPL powstałych w związku z zamknięciem lotniska”.
– Z perspektywy decyzji nadzoru budowlanego, uzgodnień z ULC i opinii ekspertów lotniczych, propozycja przesłana przez prezesa krakowskiego portu lotniczego pana Jana Pamuły jest dla mnie niezrozumiała. Teza, że nie ma żadnej innej możliwości, jak tylko prowadzenie prac przez kilka godzin w nocy i pod warunkiem zamknięcia lotniska okazuje się absolutnie nieuzasadniona. Praca w nocy wydłużyłaby prowadzone prace i obecność dźwigu w rejonie lotniska do kilku miesięcy. Ponadto w piśmie żądano od naszej firmy opłat na rzecz Portu Lotniczego za zamknięcie lotniska w czasie nocnym, kiedy praktycznie nie odbywają się żadne starty i lądowania – mówi Piotr Skalski.
Zdaniem ekspertów, prowadzenie prac montażowych z wykorzystaniem precyzyjnych przyrządów optycznych w nocy stanowiłoby poważne ryzyko błędów wpływających na bezpieczeństwo całej budowli i jej przyszłych użytkowników oraz generowałby bardzo duże koszty dla inwestora.
– Brak woli porozumienia w elementarnych sprawach, kompletnie nieuzasadnione zawiadomienie urzędów państwowych o rzekomym zagrożeniu katastrofą lotniczą spowodowały wstrzymanie ważnej dla rozwoju krakowskiego lotniska prywatnej inwestycji o 31 dni. Zderzając się z tak skrajnym brakiem poczucia odpowiedzialności za czas i koszty, trudno będzie w Polsce sprawnie realizować potrzebne inwestycje infrastrukturalne. Dlatego mam nadzieję, że nigdy więcej tak absurdalna sytuacja nie spotka w Polsce żadnego inwestora lub wykonawcy – oświadczył Piotr Skalski.
źródło: PR