XV Festiwal Nauki w Warszawie/ Poczuj współczesną architekturę

Nowoczesną architekturę można nie tylko oglądać. Czasem daje się ją również przytulić, powąchać lub… wziąć ją na ząb. Współcześni architekci próbują w odbiór swoich projektów zaangażować różne zmysły, nie tylko ten najpopularniejszy – zmysł wzroku. Opowiadała o tym w czasie XV Festiwalu Nauki w Warszawie Lidia Klein z Instytutu Historii Sztuki UW.

Jak mówiła Klein, silna dominacja zmysłu wzroku była obecna w odbiorze architektury od starożytności. Budynki przez wieki projektowano tak, by cieszyły wzrok. A żeby prezentowały się oczom jeszcze lepiej, budowano je w odpowiednich proporcjach czy stosowano sztuczki perspektywiczne.

Spośród innych zmysłów, zauważanych dawniej przez architektów, ważny był też niekiedy zmysł słuchu, czego przykładem jest np. akustyka w kościołach. Za to wykorzystywanie pozostałych zmysłów w architekturze nie było popularne. Dopiero nowocześni projektanci próbują zaangażować inne zmysły w odbiór swoich budynków czy instalacji.

Jako przykład budynku przyjaznego dla dotyku, Klein podała projekt „Soft and Hairy House”, zaprojektowanego przez Kathryn Findlay i Eisaku Ushidę. Ściany i podłogi, a nawet sufit tego domu w japońskim mieście Tsukuba pokryte są tkaninami, drewnem i tworzywami sztucznymi o różnych teksturach, a dach porasta gęsta trawa. W ten sposób architektom udało się wytworzyć przestrzeń haptyczną.

Na dotyk oddziałuje również plac we Frederiksbergu zaprojektowany przez biuro SLA. Ukryte w posadzce placu rozpylacze wody aktywują się, kiedy się na nie nadepnie. W ten sposób nad placem tworzą się kłęby pary wodnej.

Lidia Klein zaznaczyła, że powstały również projekty, których zadaniem jest pobudzenie zmysłu węchu. Jako przykład podała projekt Scent of Space stworzony przez Haque Design and Research Group. W instalacji przygotowanej przez projektantów, zainstalowany był interaktywny, przestrzenny system zapachowy. Przepływ powietrza i dozowniki zapachu sterowane były w instalacji komputerowo, dzięki czemu zapachy nie rozprzestrzeniały się poza wyznaczone obszary. W ten sposób architekci próbowali zaprojektować przestrzeń za pomocą zapachu.

Wśród projektantów, którzy próbowali zaangażować zmysł smaku widzów znalazł się Polak – Zbigniew Oksiuta – w ramach swojego projektu Spatium Gelatum, wspierany przez zespół naukowców projektował przestrzenie z jadalnych biologicznych polimerów. Kreowane przez niego instalacje mogły mieć niemal dowolny smak lub zapach.

Jak ciepło może wpływać na odbiór przestrzeni prezentował zaś Philippe Rahm podczas Biennale Architektury w 2008 r. w instalacji Digestible Gulf Stream. Obiekt składał się z dwóch metalowych platform, z których jedna miała temperaturę 12 st. C, a druga – ok. 28 st. C. Osoby odwiedzające wystawę mogły wybierać miejsce, w którym, jeśli chodzi o ciepło, czują się najbardziej komfortowo.

Ostatnim z projektów, który zaprezentowała Lidia Klein był pawilon wody NOX i Larsa Spuybroeka. Brak okien i faliste posadzki tego budynku działają na błędnik – sprawiają, że zwiedzający nie mają zewnętrznego punktu odniesienia, gdzie jest pion i poziom i muszą zdać się tylko na swoją równowagę. Klein zaznaczyła, że celem architektów było to, by zwiedzający poruszali się po budynku tak, jak woda.

„Wartością tych wszystkich projektów jest to, że dzięki nim stajemy się bardziej czułymi na naszą przestrzeń, której używamy za pomocą całego aparatu zmysłów” – podsumowała swój wykład Klein.

PAP – Nauka w Polsce

lt/ agt/bsz

www.naukawpolsce.pap.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *